niedziela, 11 listopada 2007

Na Błatniej...

Po sobotniej wyprawie na Magurkę dziś postanowiliśmy zdobyć Błatnią. Było ciężko, bo śniegu nasypało po kolana i wiało niemiłosiernie ale udało się!
Maja i Kora nie rozumiały o co nam chodzi, przecież pogoda taka piękna, a my zdyszani coś tam marudzimy i ciągle trzeba się oglądać do tyłu, sprawdzać czy idziemy i jeszcze do tego zaczekać! Jednak kiedy w schronisku dostały po kawałku mięska z bigosu i kromeczce chlebka odrazu nam wybaczły to ociąganie.
.










Brak komentarzy: